sobota, 31 maja 2014

Granada!

Jesteśmy. Około 14.00 dolecieliśmy do Malagi, po dwugodzinnej przerwie na lotnisku przesiedliśmy się do autobusu (klasa VIP - Wojtuś kupił takie bilety) i od 18:00 jesteśmy w Granadzie.



sobota, 24 maja 2014

W poszukiwaniu najlepszego dorsza

Już za tydzień ruszamy na południe, dlatego najwyższy czas podać garść szczegółów na temat tego, jak nasza czerwcowa eskapada przebiegać będzie. Spieszę zdementować, że wbrew temu co napisała Aga plan jest opracowany z dokładnością do 2 godzin a nie do godziny.


poniedziałek, 19 maja 2014

17-18 maja 2014. Nie taki znowu straszny weekend.

W sobotę rano lało tak okropnie, że aż nam się odechciało gdziekolwiek ruszać. Mieliśmy wyjechać o dziesiątej, ale przesunęliśmy to na jedenastą... później jeszcze trochę i ostatecznie ruszyliśmy koło południa.


piątek, 16 maja 2014

Na wakacje...

W Krakowie leje, w Małopolsce stan powodziowy, kot siedzi pod umywalką bo się boi wichury, a my planujemy wakacje.




wtorek, 13 maja 2014

"K" jak...

Jak przetrwać w Krakowie i nie zwariować w hałasie, powietrzu i wszechobecnym betonie (a teraz jeszcze na jednym, wielkim placu budowy, który mamy koło siebie)?

Oto jest pytanie. Zmagam się z nim głównie ja, bo Wojtek, wiadomo: krakus. (albo może lepiej napiszę Krakus).

Na szczęście jest kilka sposobów na to, jak sobie tu życie osłodzić. W zeszłym roku odkryliśmy kajaki na Wiśle. Można po pracy pojechać na 2-3 godziny i poczuć się jak na wakacjach.
W ostatni piątek zainaugurowaliśmy sezon 2014.
Było tak:



Uwierzycie, że to się dzieje 10 minut jazdy (rowerem) od Wawelu?
Wielkie dzięki wszystkim kajakowiczom! (mam nadzieję, że pozwalacie zamieścić tu ten film :)
I już zacieramy ręce na kolejne wyjścia!

Gdyby ktoś się skusił, to garść informacji praktycznych:
Kajaki bierzemy stąd: http://kajaki-krakow.pl
Koszt kajaka dwuosobowego: 20 zł za 3 godziny.
My lubimy pływać na jedynkach (bo się nie trzeba zgrywać i są szybsze :) 15 zł za 3 godziny.
Polecamy ruszyć w stronę Tyńca, czyli w górę rzeki. Wtedy powrót jest z prądem.
Kierunku miasto jeszcze nie próbowaliśmy, ale może w tym roku się skusimy.
Co zabrać: ciuchy, których nie szkoda trochę zmoczyć, wodę, coś do zakąszenia (jakoś zawsze głodniejemy...). Cenniejsze rzeczy można zostawić u bosmana w kanciapie.

Polecamy i zapraszamy, jakby ktoś chciał dołączyć następnym razem.

Aga