Jesteśmy. Około 14.00 dolecieliśmy do Malagi, po dwugodzinnej przerwie na lotnisku przesiedliśmy się do autobusu (klasa VIP - Wojtuś kupił takie bilety) i od 18:00 jesteśmy w Granadzie.
I co? I leje! Aż się nie chce wierzyć, ale według prognozy pogody dziś i jutro to chyba jedyne deszczowe dni tutaj w ciągu najbliższego miesiąca. Jak pech, to pech...
Za to miasto wydaje się bardzo ładne, na razie widzieliśmy tylko trochę. Ulewa wygoniła nas do baru. Wypiliśmy po piwie, zjedliśmy tapas (podobno w Grenadzie są najlepsze w całej Hiszpanii) i teraz suszymy się w hostelu.
A! I nawet ze trzy zdania po hiszpańsku dzisiaj z siebie wykrztusiłam (a oni zrozumieli)!
|
Nasze manatki (kot został w Krakowie) |
|
Wojtek każdą wolną chwilę poświęca na powtórkę portugalskich zwrotów... |
|
VIP |
|
Andaluzja |
|
Nasz widok z okna. Tam z tyłu: Alhambra |
c.d.n.
Aga
NDD! Samych "słonecznych " dni, nie tylko 1 czerwca i nie tylko na wywczasie!
OdpowiedzUsuń