wtorek, 27 lipca 2010

Relacja prosto z Tbilisi!

No to teraz moja kolej! A co! Ja tez umiem... chyba. Bedzie relacja na goraco. Od wczoraj jestesmy w Tibilisi, urzekająco piękne i calkowicie zmienia moje dotychczasowe zdanie o Gruzji. Chociaz nie obylo sie bez zaskoczenia. Bo Tibilisi nie wyglada na stolice. Raczej ogromna wioske z uliczkami pelnymi drewnianych domkow, poustwaianych jeden na drugim, z ganeczkami, schodkami, bramami i drzwiami, pelno winorosli. Dobrze musi byc tu we wrzesniu, jak juz te wszystkie winogrona dojrzeja. No i zycie toczy sie na ulicy. Starsze panie siedza sobie i gadaja, dzieciaki biegaja, no i w ogole je sie, spi, spotyka na podworkach. I nikt nie ma nic przeciwko zdjęciom.

2 komentarze:

  1. Ho ho nie szalej kochana. Bo mi oczy odmówią posłuszeństwa :p od tej ilości relacji. Fajnie zobaczyć, że rzeczywiście żyjesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no przecież bym nie wymyślał tego wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń