Wyruszyliśmy z Napier przed 10-tą. W planie mieliśmy na dziś
dotarcie do jeziora Taupo, spędzenie tam dnia, a wieczorem dotarcie do wioski
pod parkiem narodowym wulkanów Tongariro. Przy dobrej pogodzie, przyzwoitej
drodze i ładnych widokach 150 kilometrów minęło nam całkiem szybko.
Po dotarciu do miasta Taupo postanowiliśmy na początek
popłynąć na krótki rejs motorową żaglówką do zatoczki, w której można obejrzeć
maoryskie rzeźby. Jak się okazało po przybyciu do przystani, byliśmy jedynymi
pasażerami. Mieliśmy zatem prywatny rejs.
Zaraz po wypłynięciu o 13:30 nasz kapitan David zwrócił
uwagę na dziwną czarną chmurę nad górami po drugiej stronie jeziora. Powiedział
„hej, gdyby ktoś mnie zapytał to bym powiedział że wulkan właśnie wybuchł”.
Powtórzył to jeszcze parę razy do kogoś przez telefon i dopiero wtedy dotarło
do nas, że nie żartował. Faktycznie byliśmy świadkami pierwszej od trzech
miesięcy erupcji wulkanu Tongariro. Będąc w prostej linii jakieś 50 kilometrów
od niego oczywiście czuliśmy się zupełnie bezpiecznie, jednak dotarło do nas że
przypuszczalnie zmusi nas to do usunięcia z planów najważniejszego punktu w programie
naszego pobytu na północnej wyspie.
Rejs minął w przyjemnej atmosferze, podziwialiśmy widok
ogromnego jeziora (które zresztą również powstało na skutek olbrzymiego wybuchu
wulkanu wiele tysięcy lat temu) oraz obłoki popiołu unoszące się coraz wyżej
nad Tongariro. Przy maoryskich rzeźbach zatrzymaliśmy się na chwilę żeby zrobić
zdjęcia, dostaliśmy też darmową lampkę wina i piwo.
Po powrocie do przystani udaliśmy się do informacji, gdzie
dowiedzieliśmy się, że faktycznie miała miejsce niewielka erupcja gazów i popiołu.
Co prawda trasa nie jest uszkodzona, ale ze względów bezpieczeństwa będzie
zamknięta przez 2 kolejne dni. Aktualnie więc zastanawiamy się co zrobić z
niespodziewanym dodatkowym dniem.
Pod wieczór podjechaliśmy jeszcze zobaczyć imponujące
wodospady Huka Falls na rzece Waikato – najdłuższej w Nowej Zelandii. Rzeka
wypływa z jeziora Taupo i liczy sobie 415 kilometrów. Tuż za jeziorem formuje
niewysoki, ale za to bardzo wzburzony wodospad. Sfotografowaliśmy go ze
wszystkich stron i wróciliśmy na miejsce noclegu w Taupo.
Wulkan Tongariro chwilę po wybuchu - wyrzuca z siebie chmury popiołu
Maoryskie rzeźby - nie są takie stare, powstały 32 lata temu
wodospad Huka Falls
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz